Film nudny, źle zmontowany i scenariuszowo ma moim zdaniem spore błędy. Zdjęcia jak z reklamy, światełko piękne, ludzie śliczni, Lopez wymalowana jak lalka (rzęsy 8D do czoła), Owen pasuje tu jak pięść do nosa. Komedii tutaj trzeba ze świecą szukać, romantyzmu też. Dużo luksusowych przestrzeni - nawet dom nauczyciela to nowoczesny loft w dobrym guście. Wszystko uzupełniają puste motywujące tekściki i trochę popowej muzyki, żeby się podpromować. Wychodzą kompleksy Lopez o których już dała znać w dokumencie o sobie pt. "Halftime". Ewidentnie wyszła z formy, nawet komediowej, w której była w sumie najlepsza. Film męczący, brak tu lekkości i zabawy. Takich ładnych obrazków i światełka to wszędzie teraz jest dużo, nawet w polskich produkcjach. A co do Lopez, nie zdziwi mnie jak zaraz napisze swoją autobiografię. I tak to się kręci...